Translate

czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział 8

Całowaliśmy się namiętnie, Harry powoli przesuwał się aby zacząć całować moją szyję, zrobił na niej kilka malinek i wrócił znów do ust. Nagle zadzwonił telefon Harry'go, szybko go odebrał  i zaczął mówić po... francusku?. Ale miał pecha bo ja znam ten piękny język, mówił i mówił a ja wszystko rozumiałam. ,, ale jak to dziś nie da rady? Niech pan mnie wysłucha, to musi się udać. Tak wszystko  ma być na 18, dobrze dziękuje do widzenia.'' i skończył rozmowę. Ja się tylko uśmiechnęłam.
- z czego tak się śmiejesz?- zapytał totalnie rozkojarzony
- kochanie ty moje, ja znam język francuski i to perfekcyjnie. - zamurowało go- no co?
- ty znasz francuski? I to perfekcyjnie? Czyli rozumiałaś każde słowo które mówiłem?- jego mina była bezcenna - i cała niespodzianka poszła na marne - powiedział i położył się na łóżko. Przytuliłam się do niego, ale ten obrażony odwrócił się do mnie plecami.
- Harry, o co się obrażasz? No przepraszam.  bo tak serio to nie wiem gdzie idziemy słyszałam tylko że jedziemy dziś o 18 nic więcej - mówiłam najszybciej jak potrafiłam. Harry usiadł i spojrzał na mnie z wielkim zdziwieniem.
-  nie wiesz gdzie ci zabieram - kiwnęłam głowa na ,,nie'' - to genialnie  kolacja się uda - szczęśliwy, pocałował mnie w policzek, teraz to ja nie wiedziałam o co chodzi.
- Harry, co będzie z nami, jak wakacje się skończą? Ty z chłopakami wrócicie do Londynu, będziemy widywali się tylko w trasie.- spuściliśmy głowy na dół, zastanawiając się co to będzie.
- nic, nie będzie. Mała coś wykombinujemy, nie wiem co ale coś na pewno  - powiedział  i mnie przytulił.
- idę na dół, po żelki chcesz coś?- zapytałam, ale tak na prawdę to nie szłam do kuchni
- nie dziękuje - wyszłam z pokoju, pierw kierowałam się do pokoju  Sel, zapukałam i usłyszałam ,, proszę ''
- hej, jest Zayn?- to jest  taka mala tajemnica przed chłopcami
- nie, wyszedł gdzieś. Coś się stało?- uśmiechnęłam się tajemniczo - co kombinujesz?
- za 10 minut, w naszym tajnym pokoju, idę po resztę dziewczyn
- ok- i wyszłam, nasz tajemniczy pokój, ja mam pokój na trzecim piętrze, ale wyżej jest strych taki nie typowy, gdyż ma szklany dach i jest tam mnóstwo roślin. Czekałam na siostry, weszła cała czwórka, usiadły na fotelach
- co jest?- zapytały chórkiem.
- bo każda z nas jest z którymś z chłopców, prawda?- kiwnęły głową - a więc, chłopcy za niedługo wyjeżdżają i my zostaniemy tu a oni wrócą do Londynu, widywać się będziemy tylko w trasach, to co wy na to żeby przeprowadzić się do Londynu, a ten dom wynająć, albo zostawić go tylko na wakacje? A w Londynie się coś wynajmie i już problem z głowy- powiedziałam, chwila ciszy
- jak to sobie wyobrażasz? W Londynie jest zimno i deszczowo, Bella ma tu restauracje i cukiernie, Dan ma prace jako tancerka...-przerwałam jej
- ale Danielle jeździ w trasy taneczne, Bella i tak cały dzień siedzi  w domu, a Ronni też przecież ma wybiegi raz dwa razy w tygodniu i jeździ do Europy. To w czym ty Sel widzisz problem?
- no dobrze, nigdzie go nie widzę- poddała się- ale jak powiemy o tym chłopcom?- zamurowała mnie
- może tak - zaczęła Bella -  poprosimy ich wszystkich na rozmowę w salonie i wszystko im powiemy i wytłumaczymy, co wy na to?-  pomysł super
- to chodźcie teraz, czy szybciej tym lepiej- Ronni wybiegła z pokoju a my za nią, każda wbiegła do swojego pokoju mówiąc ,, Chodź to ważne ''. Wszyscy byliśmy w salonie, chłopcy usiedli na kanapach, a my stałyśmy, spojrzałyśmy na siebie.
- więc, jak wy wyjedziecie do Londynu to my zostaniemy tu, więc mamy taki pomysł - mówiłam ja, ale głos zabrała mi Selena
- żeby nie spotykać się raz w miesiącu, to my przeprowadzimy się do Londynu- miny chłopców śmiać mi się chciało ale się powstrzymam, teraz mówi Ronni
-  wynajmiemy tam dom lub mieszkanie, by być bliżej was, podoba się pomysł?- chłopcy milczeli, a nas coraz bardziej przerażał fakt że to tylko wakacyjna miłość
-  to jest genialny pomysł - Harry, Zayn, Niall, Liam i Louis podeszli do nas i przytulili
- ale po co macie, kupować dom skoro możecie zamieszkać z nami- to pomysł Harry'go, popatrzał na chłopców którzy kiwnęli głowami 
- ale my nie możemy tak wam się wprowadzić - dyskusje zaczęła Ronni
- ależ możecie każdy z nas mieszka osobno, ale domy mamy obok siebie- spojrzałam na moje siostry
- i jak dziewczyny zgadzamy się?- wszystkie tylko pocałowałyśmy swoich chłopców- zaraz, dziś jest 31 lipiec tak? To my z kilka dni wyjeżdżamy na Karaiby, trzeba się spakować- tak, tak wiem mamy jeszcze kilka dni ale dziś wieczorem mnie nie będzie nie wiem kiedy wrócę, a trzeba się spakować na dwa tygodnie
- to może teraz trochę się spakujemy i będzie dobrze- Zayn jedyny się z nas nie śmiał
- ale najpierw, idziemy do kuchni  zrobić pizze
- Niall, a ty znowu głodny- westchnęłam, weszliśmy do kuchni
-a co powiecie na wyzwanie, kto zrobi lepszą pizze? Dziewczyna na Chłopaków- Selena lepszego pomysłu mieć nie mogła
- zgoda- chłopcy się zgodzili, i zaczęliśmy, podzieliłyśmy się która co robi, Sel z Bella kroiły wędliny, sery i inne, Ronni i Danielle robiły sos a ja wyrabiałam ciasto. Ukradkiem spojrzałam na chłopców, jeden wielki bajzel, kłócili się kto  robi ciasto wyrywali sobie miskę z składnikami z rąk. Nagle cała czwórka, gdyż Niall podjadał ser, podrzucili miską i cała jej zawartość wylądowałam na Selenie, Belli i na mnie. Całe w mące, jajku i innych składnikach.
- aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa- krzyknęłyśmy w trójkę a raczej pisnęłyśmy, chłopcy wraz z Dani i Ronni wybuchnęli śmiechem, wzięłam mąkę do ręki i obsypałam chłopców, Harry'mu  wysypałam najwięcej mąki do loków. I w taki sposób zaczęliśmy wojnę, a nasza kuchnia przypominała... nie wiem jak to określić.
- co tu się dzieje - wrzasnął Justin, wszyscy ustawiliśmy się w  szeregu ze spuszczonymi głowami,- co, jakiś huragan czy tsunami ? Ja się pytam co tu się stało?- westchnęłam
- no, bo urządziliśmy sobie zawody kto zrobi lepszą pizze tak jakoś się stało- mówił Liam
- dobra, jest 15 macie czas do 16 na wysprzątanie całego tego chlewu- powiedział załamany tym jak tu wygląda
- to zaczynamy - podałam ścierki, mopy i inne, równo o 16 kuchnia lśniła. Poszliśmy do góry się przebrać i wziąć szybki prysznic, właśnie wchodziłam do łazienki ale powstrzymał mnie głos Hary'go.
- skarbie, ubierz się normalnie, nie w wymyślne sukienki  - chodzi mu o randkę, tak?
-OK, ale czemu?- zadałam mu pytanie na które tylko się uśmiechną -  no dobrze daj mi pół godziny- weszłam do łazienki. Szybki prysznic, delikatny makijaż odpowiedni ubiór i byłam gotowa. Wyszłam, ale nigdzie nie było Harry'go, tylko karteczkę na łóżku, treść była taka :  Gdzie las dotyka nieba gwiazdy są nad naszymi głowami, strumyk obok przepływa spokojnie. I tak skończył się liścik a bardziej wskazówka gdzie mam się udać. . Dotarłam do lasku, przed laskiem znajduje się duży kamień, na nim znalazłam następną kartkę Daleko już zaszłaś, teraz idź za lampkami . Ja go zamorduje, ale poszłam, lampki były zawieszone na drzewach, szłam około 20 minut, aż doszłam.To miejsce było nie do opisania, kilka metrów od namiotu zbudowanego z koccy i prześcieradeł płynął strumyczek  . Księżyc idealnie oświetlał to miejsce, a kolorowe światełka na drzewach i krzakach dodawały taki magiczny efekt. Za namiotu, 
wyłonił się Harry, z bukietem różowych róż.  Podszedł do mnie, wręczając bukiecik, spojrzał w moje oczy i delikatnie pocałował w policzek.
- podoba ci się niespodzianka?- zapytał szeptem, upewniając się czy to dobry pomysł z tym wszystkim
-czy się podoba? Harry jeszcze żaden chłopak nie zrobił mi takiej niespodzianki. Dziękuje- przytuliłam go, ale on miał inne plany, podniósł mnie, owinęłam swoje nogi  wokół jego pasa, a ręce położyłam na kark, Harry wpił się w moje usta. Bo po co się tyle nachylać, pomiędzy mną a Harry'm jest zaledwie 10 centymetrów różycy. Po skończonym pocałunku, postawił mnie na ziemi i okręciwszy mnie wokół własnej osi, powędrowaliśmy do namiotu,  poduszki i kołdry leżały na ziemi tym samym robiąc nam podłogę, usiadłam na poduszce a , Harry zajął miejsce na przeciwko mnie, wyjął z pojemnika truskawki w czekoladzie  i szampana. Szampana wlał do kieliszków, jednego mi podając upiłam małego łyczka, wzięłam jedną truskawkę, przykładając do ust chłopaka ten ugryzł  i z truskawki został tylko zielony koniuszek.
- poważnie, chcesz zamieszkać w Londynie?- Harry zapytał 
- tak, razem z dziewczynami zamieszkamy w hotelu do puki nie znajdziemy jakiegoś domu- powiedziałam patrząc na rozbawiona minę Harry'go- z czego się tak śmiejesz? 
- Cher, ty zamieszkasz ze mną, i nie chce słyszeć sprzeciwu - spojrzałam w jego zielone oczy 
- ale, ja nie mogę, Harry nie zrozum mnie źle, ale przecież...- nie dokończyłam gdyż chłopak mi przerwał 
-  skarbie, mam olbrzymi dom w którym czuję się samotnie i to bardzo, a zresztą jeden pokój będę musiał przerobić na twoją garderobę - zaśmiałam się - no a zresztą w Londynie nie znajdziesz takich domów jak w Los Angeles, bo wszystkie są zajęte.- poddałam sie
- niech ci będzie, ale skąd wiesz że jak się tam nie przeprowadzę to się nie pokłócimy tak że nie będziemy chcieli się znać?- muszę przyznać że zadałam mu nie łatwe pytanie
-  na pewno któryś z chłopców cię przenocuje i  bynajmniej będę wiedział gdzie cię szukać aby przepraszać 

---------------------------------------------------------
Siema, przepraszam że tak długo i taki krótki. Więc za niedługo do szkoły, jutro TIU na które jadę. To na tyle rozdziały będą dodawane rzadziej z   powodu szkoły. Nasz Liam ma dziś 20 lat, wszystkiego najlepszego słoneczko.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz