Translate

wtorek, 1 października 2013

Rozdział 9

Właśnie wracaliśmy, szczerze mówiąc to mogła bym tam zamieszkać. Byliśmy już przed domem, niebo mieniło się od gwiazd a, księżyc oświetlał nasze twarze.
- Kiedy przyjedziecie do Londynu?- zapytał  Harry
- nie wiem, pewnie jakoś na początku października-  tak to by tak wyszło-  bo od września do października mam taką mini trasę po radiach w U.S.A.-  Harry miał zmartwioną twarz, patrzeliśmy sobie w oczy nasze usta były coraz bliżej siebie już miały się złączyć, ale zakręciło mi się w głowie i zemdlałam.Słyszałam krzyk i płacz, nic więcej, widziałam praktycznie całe swoje życie, pierwszy dzień w szkole, pierwszy koncert i inne.

* oczami Harry'go *

Już mieliśmy złączyć nasze usta, Cher trzymałem za talię naglę ona zemdlała. Położyłem ją na hamaku i delikatnie poklepałem ją po policzku nic nie pomogło, wbiegłem do domu.
- Cher zemdlała!- krzyknąłem, wszyscy siedzieli w salonie
- dajcie wodę i przynieście miód - powiedziała spokojnie Danielle
- czemu mówisz tak spokojnie?- wrzasnąłem
- bo jak Cher nie zemdleje  raz na miesiąc to jakiś cud - a więc to normalne, muszę poważnie porozmawiać z Cher jak się obudzi.Martwiłem się o nią, po chwili wyszła juz normalna i uśmiechnięta.
- powiesz mi czemu tak cały czas mdlejesz?- nie wiedziała co powiedzieć- może coś ukrywasz? Może jesteś w ciąży ? No powiedz wreszcie!!- wrzasnąłem na nią
- myślisz że wiem? Ojciec coś ukrywa tylko on wie, jutro idę na badania które nie trafią do ojca i wtedy dowiem się co mi dolega. I ciąża, oszalałeś ?- powiedziała zdenerwowana tą całą sytuacją, poszła do góry. Spojrzałem na resztę
- no co?!- zapytałem zdezorientowany- nie pójdę do niej, przemyśli, pośpiewa i będzie dobrze- co ja gadam
-  lepiej do niej idź,  nie znasz jej, jak ma problemy umawia się ze starymi znajomymi na imprezę, a jej byli znajomi teraz są dilerami i bóg jeden wie czym jeszcze - powiedziała Bella. Dobra może jednak  pójdę , wstałem i ruszyłem w kierunku pokoju.
* Cher *
Jak on mógł mnie osądzać o to że coś ukrywam, nie wyrobię, gdzie jest mój telefon. Gdy miałam naciskać słuchawkę, Harry wszedł do pokoju.
- skarbie porozmawiajmy  - powiedział cichym, zachrypniętym głosem, a w moim brzuchu pojawiło się stado motyli. Nie, Cher bądź twarda
- po co? Żebyś mógł mnie osądzać? - zabierało mi się na płacz, Harry podszedł i delikatnie wzioł mnie w ramiona , wtuliłam się w niego cicho szlochając
- juz dobrze, jestem przy tobie- głaskał mnie po głowie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz